piątek, 14 listopada 2014

Dzień 4 i 5 / 365

Rano dzisiaj waga pokazała 82.5. To już coś. Ważę się codziennie i zapisuję to, ale że tak powiem będę przejmowała się tylko cotygodniową wagą. Bo to jakiś wyznacznik. A te codziennie to tak hm.. dla kontroli. Najważniejsze jest to, że przestaje mi się chcieć jeść. A wieczorem jak najdzie mnie myśl : " Co jest w lodówce" , to wyciągam z niej wodę. Z ćwiczeniami jest dla mnie bardzo ciężko, bo ta noga właściwie nie pozwala na to bym ćwiczyła cokolwiek. Mogę co najwyżej pocieszyć się rowerkiem stacjonarnym i spacerami. Tylko jak nie ma z kim iść na spacer to jest średnio. Niedługo wróci M. to weźmiemy psa i pójdziemy. Samej to nieciekawie, na dodatek zepsuły mi się słuchawki i nie mogę słuchać muzyki przy spacerze. Narzeczony w dalszym ciągu się nie odzywa. Ja też nie. To serio już koniec. . . Tak, tak po prostu. Minęło 6 lat. ;/ Najwyraźniej jestem ultra beznadziejna. Że nawet nie zasługuję na wyjaśnienia. Cóż. Jeszcze zobaczy, jaką kobietę stracił. Mam to gdzieś. 

Bilans dzień 4 :
Ś:Kawa z łyżką cukru - 50
Jogurt Jogobella wiśniowy -150
IIŚ:Szklanka mleka sojowego - 92
O: Maca 69+ plaster pomidora 3+ plaster goudy 89+ szklanka soku 118
K: Cripsy brzoskwinia 52 + plaster pomidora 3 + plaster gouda 89+ maca 69
Bilans : ok.784 kcal 

Bilans dzień 5:
Ś: Herbata 1+ kromka chleba pelnoziarnistego 206+ plaster gouda 89+ 5 plastrów ogórka -3
II Ś: Danon jogurt naturalny 113
O: Banan 114 + szklanka mleka sojowego 92
K: Grzyby w occie 44+ maca 69+ ogórek 3+ gouda 89 
Bilans: ok. 823 kcal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz