czwartek, 6 listopada 2014

wstęp cz.2

Wstępu część druga. Dostałam komentarz o hobby, żebym coś sobie znalazła. A więc... No tak. Rok temu jeszcze miałam taniec. Byłam instruktorką, choreografem, najlepiej czuję się jednak w solówkach. Tańczyłam Hip-Hop i Dancehall. Dzisiaj mam w sumie tylko wspomnienia, gdyż... Opowiem w skrócie. W lutym 2014 pewnego dnia w pracy (pracowałam w sklepie AGD/RTV), naprawdę fajna ekipa, super ludzie itd itd. Zaczęło boleć mi kolano. Bardzo. Po dwóch dniach nie mogłam już właściwie postawić nogi na podłogę. Wzięłam 2 dni urlopu, bo myślałam, że poleżę dwa dni i samo przejdzie. Nie przeszło. Noga mi siniała, nie mogłam spać , prawie trzy miesiące. Poszłam na L4. Najpierw na tygodniowe, potem dwutygodniowe. A w końcu dostawałam już tylko całomiesięczne. Do tego jeszcze lekarz sugerował, że udaje itd. No kur*a... Sama choroba to temat rzeka. Nie na dzisiaj. Po ośmiu! miesiącach nareszcie mnie zoperowali, profesor (notabene wyszukany gdzieś w Polsce daleko od miejsca zamieszkania mojego) zrobił bardzo dobrą robotę, zszył mi łąkotkę i ściągnął ogromną ilość wody z kolana. Dla niektórych niby nic, ale 8 miesięcy miałam trudności z zasypianiem, zero dosłownie zero ruchu, a jedynym ruchem było zejście po fajki do sklepu na kulach. Leżałam oglądałam seriale, próbowałam spać i ... jadłam. Przed chorobą mojej nogi ważyłam 62 kilogramów. W ciągu ośmiu miesięcy przytyłam 23 kilo. Nie mieszczę się dzisiaj już w prawie nic. Chodzę w 2,3 kompletach ubrań, które pasują na ogromnego faceta. Po operacji był miesiąc leżenia, póki nie zrośnie się szef w nodze. Już 3 tydzień chodzę bez kul, ale mam ograniczoną ruchowość nogi. 8 miesięcy miałam przykurcz, nie mogłam nogi zgiąć w kolanie.Co dla mnie tancerza pełną gębą to jak wyrok. Profesor po operacji powiedział, że rok zajmie mi dojście do formy. Co jest z jednej strony straszne, z drugiej pocieszające. Przeszłam depresję, nie chciało mi się już żyć. Nie chcę o tym opowiadać, nie biorę już tabletek na uśmiech i sen. Z gruntu jestem bardzo pozytywną osobą. Wraz z naprawą mojej nogi , wróciło jako tako życie. Waga została. No cóż, będę się za to teraz brała. Teraz coś więcej o mnie i moim życiu : mam faceta, jesteśmy ze sobą prawie 6 lat. Mam zajebistych przyjaciół. Obecnie mieszkam z moją rewelacyjną babcią, ze względu na swoją nieudolność fizyczną i na stan moich finansów. Będąc na L4 dostałam wypowiedzenie z pracy, firma upadła, no a nie mogłam iść do żadnej innej bo nie mogłam chodzić. I dostaję zasiłek Zus cudem wyrwany z tejże instytucji. Myślę, że na dzisiaj to tyle. Zobrazuję wam , czego nie zrobię przez rok. Obrazek pod spodem to pokazanie tego co z moim kolanem jest niemożliwe. Tak jak i założenie nogi na nogę i klękanie. Zginam nogę tylko do 90 stopni...
Jutro część 3. 
Serdecznie pozdrawiam :)


2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki, żeby jednak udało Ci się pokonać wszystkie przeciwności losu.
    Tak sobie myślę, że może pomoże Ci basen i spacery?

    OdpowiedzUsuń